Szłam boso po śniegu ,sukienka którą miałam na sobie ledwo skrywała moje ciało .....uciekłam od niego,od tego bólu który przy nim czułam.Ciemniało a ja szłam skrajem lasu,nie czułam zimna tylko ból serca które nagle pękło....Usłyszałam jak ktoś mnie woła odwruciłam się i zemdlałam.Obudziłam się czując promienie słońca błądzące po moim nagim ciele.....siedział przy łóżku i uśmiechał się.Prubowałam zakryć się speszona wtedy on rzekł ;Nie rób tego,jesteś taka piękna.Uśmiechnełam się a on zapytał co robiłam w lesie w takim stanie?Rozpłakałam się ,podszedł i przytulił się...Płacz mała to ci pomoże rzekł i mocno mnie przytulił.Gdy poczuł jak się uspokajam zaczął głaskać moje plecy,delikatnie i zmysłowo....Poczułam dreszcz ,zamruczałam a on zatopił swoje usta w moich.....całował tak zmysłowo jak nikt inny,gładził dłonią po mym ciele ...twarz,szyja plecy ,pupa ,piersi ,jęczałam cichutko z rozkoszy gdy gestem nakazał bym się położyła....uczyniłam to a wtedy on wylądował języczkiem między moje uda,pieścił delikatnie języczkiem a potem paluszkami ,coraz szybciej aż zaczełam krzyczeć z rozkoszy .Nagle przestał wstał i rozebrał się ,sięgnął po coś do szuflady i zobaczyłam że wyjmuje kajdanki,spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem i przywiązał mnie nimi do łóżka....Potem zbliżył się swym penisem do mych ust zmuszając mnie bym go wzieła....posuwał ostro moją buzie wkładając go głęboko do gardła ....nagle poczułam jak zalewa moje gardło z głośnym jękiem.Opadł obok mnie na łóżko i mocno się do mnie przytulił.Jesteś moja rzekł całując moje usta,chciałam by mnie uwolnił ale powiedział że jeszcze nie ,najpierw musi dać mi rozkosz po której zapomnę o tamtym....mówiąc to zaczął bawić się moim sutkiem .Gdy postawił już oba wstał i wyszedł ,gdy wrócił zobaczyłam że trzyma pojemnik z kostkami lodu i palącą się świecę.Spojrzałam przerażona a on podszedł do łóżka i zawiązał mi oczy.Czekałam w ciemności na to co zrobi,poczułam jak sięga po lód i zaczyna drażnić nim moje sutki,sterczały jak szalone a ja poczułam jak robię się wilgotna gdy nagle coś gorącego wylądowało na moich piersiach....krzyknełam z rozkoszy zaliczając pierwszy orgazm....dygotałam cała gdy kostka lodu robiła zimną drogę do mojej cipki....byłam podniecona coraz bardziej gdy zaczął nią pieścić wewnętrzną stronę moich ud,błagałam by mnie uwolnił ale on tylko się uśmiechał zbliżając lód do mojej rozpalonej cipki.....krzyczałam szarpiąc się ale nie przestawał .....rozkosz zaczeła mieszać mi zmysły ,to była rozkosz jakiej dotąd nie doznałam....nagle przestał a ja prubowałam uspokoić mój oddech ,na próżno bo nagle gorący wosk utworzył strumień od mojego brzucha do cipki....Spływał po niej a ja zaczełam go błagać by przestał bo oszaleje....Wtedy on rozsunął szeroko moje uda i wbił sie we mnie twardym penisem.Krzykim mej rozkoszy nie ustawały gdy posuwał mnie ostro i nie przerwanie....moje nogi raz były szeroko raz złożone na jego ramionach,zaczełam się gubić w orgazmach gdy w końcu poczułam jak wychodzi i strzela na mój brzuch......Trzęsłam się cała cicho pojękując gdy rozwiązał moje dłonie i mocno mnie do siebie przytulił...Już dobrze maleńka powiedział i pocałował mnie w czoło.........